Komentarze: 0
Brama nie odczuwa czasu jako takiego, jednak istniejąc po jej drugiej stronie, wiesz, co jest przeszłością, teraźniejszością, a co przyszłością.
Przebywałem na zewnątrz Bramy, i przyglądałem się nowym, którzy próbowali przejść siedem prób. Ich umysły w większości nie były w stanie podołać próbom. Zaciekawił mnie jeden z nich.
Był to młody chłopak, który świadomie poddawał się każdego dnia medytacjom, ale dokładnie nie wiedział, co się z nim dzieje. Właśnie przechodził drugą próbę zapomnienia, gdy wtargnąłem do jego umysłu. Jego siła woli była wielka, nie wiedząc jak jego umysł wyczuł moją obecność i z całych sił próbował się mnie pozbyć. Chociaż za bardzo nie potrafiłem zrozumieć jak to możliwe. Unieruchomiłem go w jego własnej świadomości i próbowałem zrozumieć jego rzeczywistość. Dopiero teraz zauważyłem, że on nie był wcale na drugiej próbie, on po prostu tworzył własną nową nierealną rzeczywistość, tak inną od tych wszystkich, które byłą mi dane poznać. Było w niej coś nowego coś, czego nigdy przedtem nie poznałem, były zakątki tak odległe, że nie potrafiłem do nich dotrzeć były myśli niezrozumiałe i nie pojęte. Zatem mogłoby się wydawać, że jest to właśnie pierwsza próba zapomnienia. Zacząłem się zastanawiać nad tym obcym, gdy jego siła woli wyrzuciła mnie z jego umysłu.
Czy możliwe jest, aby stworzona przez niego rzeczywistość była na tyle silna i ukształtowana, że mógł w niej więcej niż ja?.. Kim jest ta istota i dokąd zmierza?
Czas płynął tak samo w każdej rzeczywistości, jednak żadna z tych istniejących rzeczywistości nie przypominała rzeczywistości obcego.
Próbowałem go odnaleźć, przemierzyłem tysiące dróg odwiedziłem tysiące umysłów, przejrzałem wiele rzeczywistości. Jednak jego istnienia nie mogłem odnaleźć. Kim mógł być ten obcy?
Wtedy zląkłem się swojego istnienia, które samo podpowiedziało mi jedno z możliwych rozwiązań. Co raz bardziej nasuwała mi się jedna myśl? Czyżby pierwszy odwrócony był na tyle silny, iż nie potrafiłbym już go odnaleźć pośród istniejących rzeczywistości. Jeśli tak się stało ma on moc, aby stworzyć swoją własną rzeczywistość, której nawet ja nie był bym w stanie pojąć i zrozumieć. Jego umysł był by zdolny do wielu rzeczy, a jego istnienie stałoby się wiecznością. Tylko, jaką wiecznością. Przecież istnieje tylko jedna wieczność, w której znajdują się wszystkiej istnienia, rzeczywistości i byty. Wszystko to stanowi część Bramy, jedynie „Martwa przepowiednia” stoi ponad tym wszystkim.
Po raz pierwszy nie mogłem przewidzieć tego, co się stanie. Ta niepewność zachwiała strukturami mojej rzeczywistości, i ktoś niespodziewanie do niej wtargnął. Moje zdziwienie było większe niż poprzednim razem. Teraz to ja byłem uwięziony a ktoś spokojnie przemierzał moją rzeczywistość, i wnikał w mój umysł. Wyczuwałem czyjąś obecność, ale nie była to ta sama osoba, co wcześniej.
Czyżby tak potężnych odwróconych było więcej niż przypuszczałem?
W czasie, gdy próbowałem zrozumieć sytuację, w której się znalazłem, poczułem, że obcy uwalnia mnie ze swojego uroku. I teraz w tej już po części nie mojej rzeczywistości istniałem nie tylko ja. Ja strażnik Bramy stoję z obcym w mojej własnej utraconej rzeczywistości.
Gdy poczułem, że jego umysł przestał ogarniać moje istnienie spróbowałem się uwolnić. Udało się, a ku mojemu zdziwieniu udało mi się zbyt łatwo. Byłem zmieszany, a chęć poznania obcego narastała we mnie z każdą częścią mojej wolności. Mimo, iż nadal istniała w mojej rzeczywistości nie mogłem do niego dotrzeć. Nasuwał mi się tylko jeden pomysł. Ale ofiara, jaką poniosę za poznanie obcego będzie straszna. Wszystko, co do tej chwili stworzyłem, cała moja rzeczywistość w jednym momencie, gdy naprawdę tego zapragnąłem przestała istnieć. W jednej chwili to, co było mną poza Bramą w strefie między – istnień przestało istnieć. Byłem tego pewien, jednak mimo to jego świadomość wydawała się wypełniać całą pustkę. Jak to jest możliwe skoro niczym nie ograniczona pustka tylko wtedy, gdy się tworzy rzeczywistość jest możliwa do poznania.
Złość, gniew, chęć poznania, wszystko to we mnie rosło. Czułem jak się zapadam, nagle na granicy swojego istnienia, gdy wszystko we mnie wezbrało, do granic absurdu, coś uderzyło we mnie. Siła, jakiej wcześniej nie znałem. Było to coś tak małego w tym ogromie bólu i złości, a zarazem tak silnego, co sprawiło, że wszystko oprócz mnie samego zaczęło prze zemnie przenikać.
Czas, uczucia, myśli, moje istnienie przestały funkcjonować została tylko świadomość. Dziwne, ale znajdowałem się gdzieś. To gdzieś było nie wiadomo gdzie. Miałem tego świadomość.
- Kim jesteś? – Poczułem jak moją świadomość wypełnia to właśnie pytanie.
- Nie lękaj się pomyśl. – Jak mogę myśleć, kiedy moje myśli przestały istnieć.
- Czyżby? -...
- A jak zadałeś sobie to pytanie? – Nie wiem...
- Więc wróćmy....
Czekałem, jeśli tak można nazwać to, czego nie miałem. A czasu nie miałem, nie miałem nic. Ale moja świadomość istniała nadal, jedyna cecha, jaką miałem, więc gdzie, lub do czego wróciliśmy.
Chwila lub wieczność, a przez cały ten czas nic się nie działo.
Pozbawiony wszystkiego, będąc gdzieś.
Jeśli bym mógł myśleć doszedłbym do chaosu w moim umyśle.
Zrozumiałem.
Zostając sam ze swoja świadomością, pojąłem, że to właśnie ona, jeśli jest i jeśli ją zaakceptuje pozwala mi na zaistnienie, na odczucia, na trwanie. To właśnie świadomość tych rzeczy sprawia, że są one takie jak przed ich utratą. A nawet więcej, będą one takie jak moja świadomość je sobie ukształtuje.
I nagle wielka pustka przytłoczyła mnie od wewnątrz. Zdałem sobie sprawę, że wiem za dużo i za wiele rozumiem, aby żyć tak jak wcześniej.
- Kim więc teraz jestem?- pytanie na które wydawało mi się że już kiedyś znalazłem odpowiedź.
Tak naprawdę powoli zacząłem żałować tego czego się dowiedziałem. Co z tego że wiem tak wiele, skoro jeszcze bardziej czuję się zagubiony i zdezorientowany.
Chciałbym....